‘Skąd się tu wziąłem’ – Łukasz Łuczaj

Dr hab. Łukasz Łuczaj, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego

For the english version of this blog, visit here.

Opisz siebie własnymi słowami.

Jestem botanikiem, który najpierw był ekologiem roślin, a w końcu został etnobotanikiem. Jestem zarówno naukowcem jak i praktykiem. Kimś, kto prowadzi ogród, kto pracuje własnymi rękami, ścina i sadzi drzewa, eksperymentuje z roślinami jadalnymi i uczy ludzi o nich. 

Czy uważasz się przede wszystkim za etnobotanika, czy może masz jakiś inny sposób postrzegania siebie?

Tak, oczywiście, za etnobotanika.

Co i gdzie studiowałeś?

Ukończyłem pięcioletnie studia magisterskie Biologii Środowiskowej na Uniwersytecie Warszawskim. Zająłem się rozmieszczeniem gatunków krzewów na skraju Puszczy Białowieskiej. Potem w ramach doktoratu badałem bogactwo gatunków występujących na skraju lasów i łąk.

W wieku 20 lat (1993) podczas badań naukowych na Syberii na studiach magisterskich.

Opisz swoją pracę/misję.

Moją główną misją jest dokumentacja sposobów użytkowania dzikich roślin jadalnych w różnych częściach świata. Zacząłem jako zwykły zbieracz pozyskujący pożywienie z natury jako źródło utrzymania, ale później zacząłem badać źródła archiwalne z Europy Wschodniej z XIX i XX wieku dotyczące głodów i pożywienia głodowego. Potem miałem możliwość przeprowadzenia badań terenowych w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Rumunii, Gruzji, Chinach i Laosie. Były to fascynujące przeżycia, bo miałem okazję porównać i przeciwstawić sobie to, jak Środkowoeuropejczycy i Południowoeuropejczycy oraz mieszkańcy Azji Wschodniej podchodzą do dzikich źródeł pożywienia. Utworzyłem pojęcia herbofilia i herbofobia, by móc rozróżnić pomiędzy społeczeństwami, które uwielbiają lub boją się jedzenia dzikich warzyw.

Opisz swoją podróż w dziedzinę etnobotaniki.

Pod koniec doktoratu otrzymałem znaczącą nagrodę Fundacji Nauki Polskiej dla młodych naukowców w 1994. Jednak świat naukowy mnie rozczarował, opuściłem go i powróciłem do swoich wiejskich korzeni i kupiłem za te pieniądze wzgórze. Podczas mieszkania na wsi, miałem styczność z wieloma rdzennymi mieszkańcami, pracowałem, oczyszczałem teren i sadziłem drzewa. Początkowo czułem się jak kosmita, ale po jakimś czasie ich historie i to, co działo się w krajobrazie, to, jak zbierali rośliny, robili narzędzia i zarządzali przestrzenią, zaczęło mnie fascynować. Eksperymentowałem też ze zbieractwem i spożywaniem głównie zebranego jedzenia – owadów i roślin. Napisałem wtedy dwie książki, Dzikie rośliny jadalne Polski (2002) oraz Podręcznik robakożercy (2005). Podzas pisania tych książek, zacząłem czytać literaturę etnobotaniczną, co wskrzesiło moje zainteresowanie badaniami naukowymi. Jedną z pierwszych książek etnobotaniczych, które kupiłem, była Native American Ethnobotany Daniela Moermana. Lubię encyklopedyczne książki. Mogę je przeglądać godzinami. Ta książka odmieniła moje życie. Gdy zrozumiałem, jakie mam możliwości, zdecydowałem, że chcę dokumentować wiedzę lokalnej ludności w podobny sposób. Odkryłem też, że wielu ludzi w Polsce już przeprowadziło badania, które można nazwać etnobotanicznymi, więc wraz ze znajomym dr Wojciechem M. Szymańskim zdecydowaliśmy się napisać przegląd literatury. Opublikowaliśmy go w Journal of Ethnobiology and Ethnomedicine w 2007. To był mój pierwszy arykuł etnobotaniczny: Wild vascular plants gathered for consumption in the Polish countryside: a review.

Czy dorastając, myślałeś, że zostaniesz etnobotanikiem? 

Nie, ale wiedziałem, że będę się zajmować roślinami. Jako 3-latek, stworzyłem encyklopedię z listą znanych mi języków, zwierząt i drzew (mama nauczyła mnie pisać) i obrysowywałem liście. Eksperymentowałem z jedzeniem jagód i tworzyłem mapy terenu. Później zrobiłem zielnik lokalnych roślin. Jako dziecko, chciałem być odkrywcą w Amazonii, astronautą, królem i księdzem. Przynajmniej z tym odkrywcą się udało.

Mój dziadek, Stanisław Rachwał, był ogrodnikiem-amatorem i miał wielki wpływ na moje życie. Cała moja rodzina mieszkała w drewnianej chacie otoczonej wysokim bukowym żywopłotem, który posadził. Gdy byłem dzieckiem, on był na emeryturze, więc zabierał mnie na spacery, pokazywał rośliny i opowiadał o nich historie. Pokazał mi, jak zrobić łuk z jesionu, jak sadzić fasolę i jak szczepić drzewa. Był jedyną osobą w rodzinie, która kochała naturę tak jak ja.

Lista roślin sporządzona w wieku 3 lat

A herbarium made at 15 years old

Czy jakaś kolej losu odmieniła ścieżkę twojego życia?

Muszę wspomnieć o dziwnym incydencie, który wydarzył się około 1994, w czasie, gdy byłem rozczarowany światem akademickim. Rozważałem przeniesienie swojego doktoratu z Warszawy do Oklahomy, jako że otrzymałem ofertę prowadzenia badań z profesorem Mike’m Palmerem, renomowanym amerykańskim ekologiem roślin. Ale pewnej nocy miałem sen, że kopałem w ziemi na szczycie wzgórza za domem moich rodziców i znalazłem złoty kielich pełną monet. Po przebudzeniu zdecydowałem się pozostać w Polsce. Tego samego dnia, otrzymałem list z Warszawy informujący mnie o wcześnie wspomnianej nagrodzie. Więc opuściłem świat akademicki i wykorzystałem pieniądze na zakupienie ziemi na rodzinnym terenie w południowo-wschodniej Polsce niedaleko Krosna.

Kto miał największy wpływ na twoją karierę?

Wiele osób, ale jedną z najważniejszych jest Andrea Pieroni. Gdy zaakceptowano mój pierwszy artykuł naukowy, rozpoczął ze mną korespondencję i przyleciał do mojej wsi, żeby mnie poznać i ze mną porozmawiać. Jego genialne prace pokazują olbrzymią różnorodność tradycji etonobotanicznych, które są wciąż obecne i żywe w Europie, były inspiracją dla wielu ludzi.

Drugą taką osobą był promotor mojej pracy magisterskiej i doktorskiej, Profesor Janusz Faliński. Prowadził polowe stanowisko badawcze ekologii roślin w Puszczy Białowieskiej, która słynie ze swojej prastarej roślinności. Znalazłem jego artykuł w antykwariacie w Krakowie w wieku 15 lat i zdecydowałem, że chcę zostać ekologiem roślin. Kupiłem hula-hop i chodziłem po różnych rodzajach lasów, rzucając nim i pobierając losową próbkę roślinności. W końcu zostałem jego uczniem. Był twardym, upartym, pracowitym i surowym, ale genialnym przewodnikiem.

Chciałbym też wspomnieć o profesorze Andrzeju Batko, który było taksonomem grzybów i którego poznałem podczas obozu naukowego w wieku 11 lat. Był zupełnym przeciwieństwem Falińskiego. Przychodził do pracy w klapkach i marynarce, której brakowało guzików. Zawsze chodził z głową w chmurach, wymyślając teorie i czytając książki z różnych dziedzin. Interesowały go opinie każdego, od osoby spotkanej na przystanku autobusowym po innych pracowników akademickich. Trochę przypominał Sokratesa.

Który moment był szczytowy w twojej karierze? Z której chwili jesteś dumny?

Wielkim zaszczytem było uzyskanie tytułu Distinguished Ethnobotanist of the Year od Uniwersytetu w Kent i Królewskiego Ogrodu Botanicznego w Kew w 2018.

A najniższy? Czy był kiedyś moment, w którym spojrzałeś na siebie i pomyślałeś, „co ja tu robię”?

Gdy mój współpracownik, botanik, zaoferował mi pracę na swoim wydziale na uniwersytecie, ale rada wydziału zagłosowała przeciwko mojemu stanowisku. Niektórzy skomentowali, że nie chcą wariata, który będzie promował jedzenie owadów i łożysk ludzkich, o których napisałem w pewnym artykule. To zabolało, ale na szczęście zostałem później zatrudniony przez bardziej otwartą instytucję.

Co doradziłbyś studentowi etnobotaniki?

Nie martw się brakiem środków finansowych. Nie spędzaj zbyt wiele czasu pozyskując środki finansowe zanim zaczniesz pracę badawczą. Znajdź mobilną pracę dorywczą (np. tłumaczenie, korekty) i podróżuj. Zdobywaj tradycyjne umiejętności takie jak ogrodnictwo, stolarstwo, rybołówstwo. To pomoże ci w nawiązywaniu kontaktu z lokalną ludnością na całym świecie. Podczas podróży kontaktuj się z lokalnymi botanikami i etnobotanikami, współpracuj z nimi. A także, gdy już będziesz mieć ugruntowaną karierę, postaraj się być niezależny finansowo. Chociaż pracuję na uniwersytecie, prowadzę też firmę sprzedającą nasiona dzikich kwiatów i dzięki temu zamiast gonić za dofinansowaniem, mogę skupić się na tych badaniach, które chcę prowadzić z całego serca. Wiem, że może to zabrzmi dziwnie, ale rzadko słyszę tego typu stwierdzenia w świecie akademickim.

Jak widzisz przyszłość etnobotaniki, nowe trendy, niezbadane czy zbyt przebadane obszary? 

Wydaje mi się, że w etnobotanice kładzie się zbyt duży nacisk na aspekt ilościowy etnobotaniki. Powstają coraz bardziej wyrafinowane artykuły, które pokazują złożone dane i wskaźniki. Dziedzina ta wydaje się coraz bardziej łączyć się z narzędziami przetwarzania danych ekologicznych, podczas gdy początkowo etnobotanika była nauką odkrywczą. Oczywiście ma to swoją wartość i rozumiem, że trudno odkrywać „nowe” rzeczy w czasach narastającej globalizacji. Jednak myślę, że w dalszym ciągu nie przykłada się wystarczających starań do dokumentacji wiedzy tradycyjnej, szczególnie w dziedzinie etnoekologii i praktyk gospodarowania ziemią, które mogą być pomocne dla przyszłości konserwacji bioróżnorodności. Brakuje uznania dla badań jakościowych, na przykład prac dokumentujących życie jednego lub kilku rozmówców. Obawiam się, że w dniu dzisiejszym w etnobotanice jest zbyt wiele wskaźników, a za mało literatury.

A twój ulubiony etnobotanik?

Nancy Turner jest z pewnością na pierwszym miejscu, ze względu na połączenie dobrej jakości danych botanicznych ze szczegółowymi opisami sposobów użytkowania roślin. Uwielbiam jej książki o etnobotanice Indian i regularnie się z nimi konsultuję.

Ingvar Svanberg to kolejny z moich ulubionych. Myślę o nim jako o człowieku renesansu – jego zainteresowania naukowe i publikacje obejmują etnozoologię, etnobiologię i etnomykologię zarówno Skandynawii, jak i Azji Środkowej. Jego publikacje dotyczą historii ogrodów zoologicznych, hodowli zwierząt, użytkowania mięczaków, ryb, grzybów, itd. Gdy spotkałem go podczas jednego z pierwszym spotkań etnobiologów Europy Wschodniej w Estonii w 2011, odczułem, że był olbrzymią bazą danych historii interakcji pomiędzy ludnością a środowiskiem w Skandynawii, a także życzliwym rozmówcą.

Kolejna osoba to profesor Zsolt Molnár, etnoekolog, który bada wypas i ochronę krajobrazu. Bardzo imponuje mi to, jak komunikuje się z pasterzami oraz to, jakim jest wspaniałym mentorem dla swoich doktorantów.

Czy masz jakieś hobby, którymi zajmujesz się w wolnym czasie?

Moje hobby często graniczą z zainteresowaniami naukowymi. Jedną obsesją jest rozprzestrzenianie roślin rodzimych w nowe miejsca na swojej ziemi. Często na spacery chodzę z małą łopatą i rozdzielam kępy roślin takich jak przebiśniegi czy cebulice i przenoszę na nowe miejsca, żeby mogły się tam rozprzestrzeniać. Kolejnym hobby jest architektura tradycyjna, odtwarzanie domów, które kiedyś budowano w mojej części świata. Mieszkam w tradycyjnej drewnianej chacie zbudowanej przez lokalnych rzemieślników, a teraz buduję chatę kamienną. Przez lata eksperymentowałem z tworzeniem szałasów z kory i suchych traw, a raz zbudowałem chatkę częściowo pod ziemią.

Interesuję się też pisaniem publikacji graniczących z moimi głównymi zainteresowaniami badawczymi. Na przykład napisałem artykuł o florze w książkach dla dzieci, napisałem poradnik o jedzeniu owadów jadalnych i książkę o moich poszukiwaniach naturalnego życia na wsi o tytule W dziką stronę (2010) (wersja polska tutaj, wersja angielska tutaj).

Jaka jest twoja ulubiona roślina?

Miłością mojego życia jest śnieżyca wiosenna, Leucojum vernum. W Polsce jest gatunkiem rodzimym ale rzadkim. Hodowałem ją jako student w domu swoich rodziców, i z jednej reklamówki z bulwami udało mi się ją rozmnożyć w swoim lesie tak, że powstał dywan pokrywający cały hektar. Uwielbiam ją, bo jest pierwszym kwiatem, ale jest stosunkowo duża jak na kwiat wiosenny, pozostaje otwarta w czasie złej pogody, nawet gdy zakryje ją zamieć. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego ją kocham. Jest po prostu piękna i przemawia do mojego serca.

Polski blog Łukasza tutaj…… a angielski tutaj ….


Join the SEB Student membership from $10 to access many benefits: Find out more here.

056/365: Spring Snowflake
Śniezyca wiosenna (Leucojum vernum). Image credit: “056/365: Spring Snowflake” by haslo is licensed under CC BY-NC-ND 2.0

*An interview with SEB Student committee member Kim Walker, May 2020. This is part of a series interviewing ethnobotanists on their career path and experiences. If you have someone you would like to recommend for interview, please email Kim at students@econbot.org Translation by Nasim Łuczaj

One thought on “‘Skąd się tu wziąłem’ – Łukasz Łuczaj

Add yours

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

Blog at WordPress.com.

Up ↑

%d bloggers like this: